niedziela, 14 grudnia 2014

Lwy gdańskie



Dawno, dawno temu w Gdańsku żył bardzo zdolny kamieniarz, który miał na imię Daniel. Był on tak zdolny i biegły w swoim rzemiośle kamieniarskim, że rajcowie miasta postanowili u niego zamówić herb miasta, który miał być umieszczony jako ozdoba ratusza. Daniel – jak jego biblijny poprzednik – kochał zwierzęta, a szczególnie upodobał sobie lwy, jako usposobienie mocy i potęgi królewskiej.  Kiedy więc dostał zlecenie na wykonanie herbu nie zastanawiał się długo co na nim umieścić lecz jak w swoim herbie przedstawić siłę i nadzieję dla pogarszającej się sytuacji GdańskaUmieścił   w herbie koronę miejską, której bronią potężne lwy. Po ukończeniu  pracy rajcy postanowili zorganizować odsłonięcie ratusza wraz z umieszczonym na nim herbem. Jakież było zdziwienie patrzących na ów herb. Lwy, które miały swoim wzrokiem pilnować korony miasta mają odwrócone głowy w różne strony i patrzą w przeciwnych kierunkach.  Jęk zawodu rozległ się wśród „gawiedzi”. Zaczęto zadawać sobie pytanie „dlaczego, dlaczego właśnie  w ten sposób?”.  Wszystkie wątpliwości rozwiał inny sławny kamieniarz, który zrozumiał symbolikę przedstawioną przez Daniela. Powiedział on, że „wzrok herbowych lwów jest zwrócony ku bramom: Wyżnej i Złotej, tam gdzie rozpoczyna się królewska droga. Wyglądają one pomocy od Rzeczpospolitej i oczekują od niej wsparcia w trudnym dla Gdańska okresie”. Mieszczanie zrozumieli przesłanie herbu, ale nie zrozumiała go Rzeczpospolita. Nie przysłała pomocy i miasto dostało się pod panowanie Prus. Bardzo długo herbowe lwy oczekiwały na pomoc. Stu lat trzeba było aby Gdańsk stał się znowu częścią Polski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz